Agencje reklamowe to miejsca, w których głównym źródłem zysku jest własności intelektualna. Niestety, w naszym kraju postrzega się ją jako nie własność, ale dobro wspólne, dla stworzenia którego nie została podjęta żadna praca i można z nią zrobić co się chce.
Przychodzi klient. Mówi, że chce kampanie. Przygotowuje się dla niego ofertę, która choć nie pokazuje wszystkiego, to pokazuje wystarczająco dużo, by klienta zachęcić. Klient dostaje ofertę, brak odzewu z jego strony, kilka telefonów, wymijające odpowiedzi – no cóż, zdarza się. Może mu się nie spodobało.
Gorzej, jeżeli mu się spodobało i wykorzystał kreacje bez płacenia agencji, czy nawet informowania jej.
Moim zdaniem problem tkwi w tym, że bardzo często takie zachowania nie są postrzegane jako coś złego. PRL wbijał ludziom do głowy, że tylko fizyczna praca ma jakąś wartość. Głębokość wykopanego rowu da się zmierzyć, ilość wybudowanych mieszkań – policzyć. A jakieś bazgrołki? Przecież to każdy może narysować. A płacić za zbitek słów? No bez przesady, to nawet dziecko w przedszkolu tak zrobi. Pracy intelektualnej się nie docenia. Ba, nawet nie postrzega się jej jako pracy!
A jeżeli coś nie ma wartości, to przecież nie można tego ukraść…
Dlatego agencje powinny być ekspertami w zakresie dochodzenia swoich praw i należności z tytułu naruszenia praw autorskich. Bezwzględnie. Trzeba skończyć z tym myśleniem, że reklama to nie praca. Wyrok, który ostatnio zapadł przeciwko Pyżalskiej i Warcie (była pozwana o kradzież sloganu i została uznana winną, musi zapłacić – razem z klubem Warta – 20 000 zł autorowi sloganu) dowodzi, że można wygrać. Nawet, jeżeli utwór to tylko dwa słowa: „Zielona Rewolucja”. Bo te dwa słowa mogą wykreować tożsamość marki nawet na dziesięciolecia i przynieść miliony zysku. My, ludzie reklamy, oferujemy swoim klientom produkt najwyższej jakości. Historię, w którą uwierzy konsument, zidentyfikuje się z marką, uzna produkt za element swojego życia. To, czy klient wykorzysta potencjał kreacji – nie zależy już od nas…
Kradzież logo czy sloganu to nadal kradzież!